środa, 20 listopada 2013

Rozdział 7.

Z kim mam iść?

Obudziłam się, mam kaca, czuje się fatalnie. Co ja wczoraj robiłam z tym Kevinem? -Pomyślałam i z zamyśleń wywiódł mnie krzyk Karoliny. Gdy weszłam do kuchni zobaczyłam Karoline leżącą na podłodze.
-Wywaliłam się.-Powiedziała.
-Widzę. -Pomogłam jej wstać i zabrałam się za zmywanie naczyń.
-Idę, umówiłam się z Oscarem, powiedział że musimy poważnie porozmawiać.
-Ojoj może chce się oświadczyć? 
-Ta. Idę! -Pomachała mi a ja dalej zmywałam naczynia, pa paru minutach poczułam że ktoś złapał mnie za brzuch i odepchnęłam go tłukąc przy okazji talerz, był to Kevin.
-Co ty tu robisz?-Zapytałam.
-Wkrótce cię pozabijają, drzwi otwarte więc wszedłem.
-Ale po co?
-Chciałbym zaprosić cię dziś do wesołego miasteczka, idziemy z chłopakami z klubu.
-Bardzo chętnie pójdę, uwielbiam takie miejsca.
-No to wpadnę po ciebie o 17. A i wczoraj było cudownie. -Puścił do mnie oczko.
-Zaraz, zaraz jak było cudownie? Co my zrobiliśmy?
-To. -Podszedł do mnie i pocałował a ja złapałam się jego szyi.
-No to do 17 kotku.. -Od rana ogarniałam się i szukałam ciuchów , zaczął boleć mnie brzuch i głowa. Nagle do drzwi ktoś zapukał.
-Hej! -Krzyknął Marco.
-Cześć, co chcesz? -Zapytałam.
-Mam 2 bilety do wesołego miasteczka! I zgadnij kogo zaprosze?
-Mnie? -Zapytałam już z kompletną obojętnością.
-No tak! Chcesz iść ze mną?
-No ale Kevin mnie już zaprosił. Przepraszam.
-O no to nie fajnie.-Powiedział z przejęciem.
-Nie dzisiaj to kiedy indziej, na pewno spotkamy się dzisiaj.
-Tak, spotkamy się.
-No to ja ide sobie. -Marco poszedł a ja poczułam wyrzuty sumienia, przecież no jeju zrobiłam mu wielką przykrość.

O godzinie 17 przyjechał Kevin, ubrany w marynarkę, spodnie, trampki wyglądał świetnie. Ja postawiłam na spodnie, botki i cienką kurtkę ponieważ nie był tak zimno. Podjechaliśmy pod dom Torresa i Luiza by ich wsiąść.
-O widzę że związek kwitnie. -Zaśmiał się David a my zaśmialiśmy się tylko. -Podjechaliśmy na parking i poszliśmy do tego miasteczka. Zobaczyłam wiele znajomych twarzy, w tym Andre. Podszedł sobie do nas jakby nigdy nic.

-Siema.-Przywitał się i popatrzał na mnie. -Kolejny, ty to nie masz wstydu dziewczyno. Najpierw ja , później Marco a teraz Kevina wykorzystasz! A teraz kto będzie następny? Może Mou?
-Andre przestań tak mówić. -Wtrącił się Kevin a ja spuściłam głowę w dół.
-Nie chce cię znać! -Krzyknął mi prawię w twarz a ja poszłam przed siebie.
-Widzisz co zrobiłeś? Już nic nie mów.
Poskręcałam w różne uliczki żeby nikt mnie nie znalazł, tym bardziej Kevin. Cały czas oglądałam się przed siebie aż poczułam że na kogoś weszłam.
-Jak chodzisz Monika? -Zapytał Elegancki przystojny i pachnący Marco.
-O to ty! -Bardzo się ucieszyłam bo to właśnie jego chciałam wtedy spotkać, przytuliłam go.
-Co się stało? Ktoś cię skrzywdził? -Zapytał z troską w głosie.
-Nie. Może przesadzam ale nie chce dzisiaj już przebywać w towarzystwie Andre i Kevina.
-Chodź ze mną. -Złapał mnie za rękę i poszliśmy wypić jakiś sok, nie chciało mi się bawić więc wyszliśmy bocznym wyjściem i poszliśmy się przejść.
-Jesteś taki pachnący i przystojny. -Nagle uderzyłam a on przystanął i dotknął mojego czoła.
-Gorączki nie masz, to może walnęłaś się o coś głową?
-Nie? Po prostu tak uważam i już! -Powiedziałam stanowczo i poszłam przed niego, zbliżyłam swoją twarz do niego i pocałowałam. On czule objął mnie w pasie i zaczął dotykać moich długich włosów.
-Odprowadzisz mnie do domu? -Zapytałam.
-Jasne że tak. -Nagle dostałam sms od Karoliny.

"Monika, przyjdź do domu szybko!"
-O boże, dostałam sms od Karoliny! Muszę szybko iść. 
-Kiedy się ponownie spotkamy? 
-Nie mam pojęcia. Przepraszam, pa. -Szybko pobiegłam do domu, otworzyłam drzwi i w domu była kompletna cisza , aż w końcu zobaczyłam Karolinę. 
-Co się stało Karolina?
-Nic, ty suko! -Podeszła do mnie i uderzyła mnie ręką w twarz.
-Odbiło ci? -Zapytałam ze wściekłością.
-Nigdy ci nie wybaczę! Rozumiesz?! Jak mogłaś kręcić z Oscarem? Jak?!
-Ja z Oscarem? Kto ci takich głupstw naopowiadał?
-Zemszczę się na tobie. I przysięgam pożałujesz tego! -Wyjęła swoje walizki rzuciła mi klucze pod nogi i wyszła z mieszkania. Zadzwoniłam do Oscara ale ten powiedział że o niczym nie wie i pogada z Karoliną.
DZIĘKI ANDRE. -pomyślałam....

Następny dzień :
Cały ranek dzwoniłam do Karoliny ale nie odbierała, zaczęłam się o nią bać ponieważ Londyn wieczorami bywał niebezpieczny. Wyszłam z domu i pobiegłam na pasy by przejść na drugą stronę ulicy nagle dostałam sms.
"Ale fajnie spało mi się z Kevinem." -Poczułam jak coś mnie strąca z pasów.
 -,-


-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Beznadziejnie mi wyszedł :C  Sorry

wtorek, 19 listopada 2013

Rozdział 6

Tylko ty możesz poprawić mi humor.


Andre stał i patrzał się na nas ze złością , przestraszyłam się jego wzroku.
-Ty sukinsynu!- Krzyknął Andre idąc w naszą stronę, puściłam dłoń Marco i ze strachu odsunęłam się na bok.
-Haha co mi zrobisz? -Zadrwił z niego Marco, a Andre mu przyłożył.
-Ty suko! -Krzyknął do mnie a ja powstrzymywałam się od płaczu, jednym ruchem odwróciłam się i poszłam do domu, widziałam tylko jak Marco patrzy się na mnie i kłóci się z Andre...

Następny dzień był katorgą, miał być trening na którym musiałam być, trochę w nocy przepłakałam, Karolina mnie pocieszała ale nic to mi nie dało, wzięłam prysznic, założyłam dres i pojechałam na stadion gdy weszłam byli już wszyscy razem z nimi.
-Hej Kevin. -Podeszłam i przytuliłam go.
-No hej młoda. -Przywitał się z uśmieszkiem. Zobaczyłam że Marco idzie w moją stronę więc poszłam w stronę swojego gabinetu.
-Daj spokój! -Przystałam na chwilę czekając na niego i zawołałam.
-Przepraszam cię, powinienem wczoraj nie reagować tylko iść z tobą.
-Mogłeś tak zrobić ale oczywiście nie zrobiłeś. -Poszłam przed siebie, otworzyłam drzwi i już zamykałam kiedy położył on rękę na futrynie a drzwi ją przy trzasły.
-O boże! Jak boli! -Zaczął jęczeć. 
-Wchodź, mam apteczkę. -Wszedł, wyciągłam wodę utlenioną , usiadłam obok niego na sofie i zaczęłam polewać na rękę.
  -Jezu jak piecze! -Krzyknął.
-Musi, ku przestrodze, masz nauczkę.
-Przyjmiesz moje przeprosiny? Proszę!
-Nie, musisz się jeszcze postarać. -Uśmiechnęłam się i położyłam opakowanie wody utlenionej na biurku.
-To co? Może spotkamy się dzisiaj?
-A wiesz, dzisiaj nie mogę bo się umówiłam z Kevinem. Może za kilka miesięcy. -Uśmiechnęłam się i wyszłam na zewnątrz, poszłam do kevina.
-Spotkamy się dziś Kevin? -Zapytałam go błagalnym wzrokiem.
-Żal, zapraszasz go na randkę? -Wtrącił się Luiz.
-Nie ma tak dobrze, przynieś coś do picia pogadamy.
-No ok. Szłam już do auta no bo przyjechałam tylko do gabinetu po jakieś dokumenty a Kevin pobiegł za mną i szarpnął za rękę?
-Kupić coś jeszcze? -Uśmiechnął się diabelskim uśmieszkiem.
-Jeśli to co myślisz to zaraz ci jebnę!
-Jak cię opije to zaczniesz wariować kochanie.
-Zamknij się bo wyjdę z siebie. -Wyszłam ze stadionu i pojechałam domu. W domu ogarnęłam się i posprzątałam , zdziwiłam się że nie ma Karoliny no ale była dorosła więc mogła chodzić gdzie chciała, bawiło mnie to że w domu było około 5 par majtek Oscara, Jezu czy nie mógł chociaż po sobie posprzątać?
Karolinka również nic nie robiła ja w ogóle nie wiem czemu ją przyjęli na stanowisko lekarki jak ona nawet sztucznego oddychania nie umie zrobić. O godzinie 19 przyszedł Kevin, przyniósł coś do picia, pizze i piękny szczery uśmiech który był mi potrzebny.
-Cześć. -Przytulił mnie na wejściu i zaniósł zakupy do kuchni. -Karoliny nie ma?
-Nie ma, pewnie u Oscara jest.
-A to dobrze. -Uśmiechnął się i włączył telewizor.
-Co robimy? -Zapytałam biorąc 2 piwa z torby.
-A co możemy robić oglądamy tv , lub idziemy do ciebie do pokoju?
-Wole u siebie bo tutaj można spotkać majtki Oscara, na które nie mam ochoty patrzeć.
-Hahah ok. -Poszliśmy do mnie, zaczęliśmy rozmawiać o wszystkich możliwych rzeczach. Piliśmy jedno piwo po drugim. Kevin mnie upił, rozmowa zeszła nawet na temat Marco.
-Ej młoda, o co chodzi z tym Van Ginkelem? Wy się umawiacie czy co? Widziałem jak gadaliście.
-Nie ważne, powiedziałam mu tylko by poszedł do fryzjera bo wygląda kiepsko. -Szybko zmyśliłam.
-Coś ci Kevin wpadło do oka.
-Dziwne że nic nie poczułem. -Zmierzyłam swoje usta do jego ust i pocałowałam go, to był lekki pocałunek , po tym wstałam i zaśpiewałam :

  "I czuje, że mogę mieć ciebie
w tę dziką noc,
bo dobrze wiem czego chcesz,
po co mrużysz swój wzrok.
Tylko, że ja, ja, ja strasznie nudzę się.
"

 -To jest randka? -Zapytał z uśmiechem.
-To nie jest high school musical Monika! -Krzyknęła Karolina a ja padłam na łóżko i znowu pocałowałam Kevina. 
-Idź już. -Uśmiechnęłam się a on zamknął mi usta pocałunkiem i wstał. 
-Do jutra młoda. -Pomachał mi na pożegnanie.

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Nw jak mi wyszedł , ocenę pozostawiam wam. Proszę o komy bo są bardzo motywujące! :)

poniedziałek, 18 listopada 2013

Rozdzial 5.

Randka, całus i romantyzm

Wrośliśmy do Londynu , miałam strasznego kaca. Gdy wrośliśmy do domu zaszyłam się  w  swoim i słuchałam muzyki. Nagle poczułam jakąś dłoń na moich plecach, odwróciłam się  i zobaczyłam  Marco.
-Co ty tu robisz? -Zapytałam zaskoczona.
-przyszedłem  do ciebie. - Uśmiechnął  się.
-A po co?
-A od tak , przyniosłem wodę na kaca. -Podal mi butelkę wody.
-Dziękuję.
-Zakopiemy nasz topór wojenny? -Nagle zapytał. 
-Nie wierze, i ty to proponujesz?lol.
-haha no tak. Musze juz isc bo się umówiłem z kolegą.
-Odprowadzę cię... -Kiedy już wyszedł z mieszkania poszłam do Karoliny.
-Co ty taka cała w skowronkach? -Zapytała Zaskoczona.
-A co nie można? 
-Haha można. Idę bo umówiłam się z Oscarem.
-No to idź pa. -Pomachałam jej jeszcze na pożegnanie i poszłam się przespać.
..
 
Następnego dnia: 
 
Wstałam rano jak zawsze zjadłam śniadanie , wzięłam prysznic, poszłam do podziemnego parkingu i popatrzyłam na swoje auto białe choć nadal była na nim czerwona farba, ale to mi nie zepsuło humoru wsiadłam w niego i pojechałam na stadion. Moje miejsce parkingowe było oczywiście zajęte przez samochód Marco więc postanowiłam to z nim wyjaśnić żeby nie parkował na moim miejscu.

-Van ginkel ! -Krzyknęłam do niego (był trening).
-Co się stało? -Zapytał zaskoczony.
-Zająłeś moje miejsce parkingowe! 
-Aaaa bo byłem pierwszy hah.
-Ale to moje miejsce-poklepałam go po brzuchu. -Może zacznij jeździć rowerem bo ci brzuch rośnie. Obdarzyłam go uśmiechem i zobaczyłam że Andre się patrzy w naszą stronę.
 
Andre:
Po co ten Van ginkel ją zaczepia? Mam go serdecznie dość, jeśli się od niej nie odczepi to go usadzę i jego szpetna morda będzie obita.
 
-Ej może spotkamy się dzisiaj wieczorem?   -Zapytał a mi zaczęło latać w brzuchu tysiące motylków.
-Oczywiście że się dzisiaj spotkamy , to randka? -Powiedziałam tak głośno żeby wszyscy usłyszeli.
-Tak randka! -Krzyknął głośno, i pocałował mnie w policzek.-Przyjadę po ciebie o 18.
 
Zadzwoniłam do Karoliny by wszystko jej opowiedzieć, była to krótka rozmowa gdyż musiała kończyć bo była w wannie przecież gdyby upuściła telefon mogło by ją porazić lub nawet zabić! :C
 Wróciłam do domu około 16, już na wejściu wywaliłam się przez ręcznik Karolinki.
-Karolina! -Krzyknęłam.
-Czego? Widzisz że jestem nie ubrana?
-To się ubierz! Wywaliłam się o twój zasrany ręcznik i zdarłam sobie łokieć, krew mi leci , zlizuj to!
-Nie jestem kanibalem by pić krew.
-Aha , żal. Ide na randkę a mam zdarty łokieć dziękuję.
-Ej no uważaj na tego krętacza no bo nie uważasz że to jest podejrzane że najpierw cię nienawidzi a teraz prosi cię na randkę? 
-Daj spokój. -Poszłam do swojego pokoju i zaczęłam szukać ciuchów.
O 18 usłyszałam dzwonek do drzwi ubrana w spodnie, bluzę i kurtkę poszłam otworzyć.
 -Dziś zimno jest , mam nadzieję że nie stroiłaś się tylko ciepło się ubrałaś. -Od razu powiedział chłopak.
-Nie bój się, ubrałam się ciepło. Idziemy? 
-Jasne. -Całą drogę rozmawialiśmy jak by to było gdybyśmy wygrali Ligę mistrzów, rozmawialiśmy również o naszych zainteresowaniach i ogólnie o Chelsea.
-Gdzie my w ogóle jedziemy? -Zapytałam w pewnym momencie.
-Nie masz nic przeciwko kinowi?
-No jasne że nie. A na jaki film?
-Kupiłem dwa bilety na jakiś horror. Przy mnie nie będziesz się bała.
-Lubię Horrory. Nie wątpię hah. -Gdy już byliśmy w kinie , Marco kupił coś do jedzenia a ja usiadłam już wygodnie w fotelu.
-Proszę, chyba lubisz co nie?
-Tak.-Powiedziałam już nieco niepewna siebie no bo myślałam o tym co powiedziała Karolina, może Marco chciał coś na tym ugrać? Gdy zaczął się film było mało strasznie no ale później to było tak strasznie że myślałam że stamtąd wyjdę i porzygam się ze strachu. Raz tak podskoczyłam że cały popcorn się wysypał.
-Nic się nie stało, nie zbieraj. -Powiedział Marco a ja wzięłam rękę i położyłam nie pewnie na jego. -Co ja robię? Pomyślałam. Ale spokojnie, on położył rękę na mojej i splótł je, w brzuchu miałam chyba z miliard motylków.
-Idziemy? Nie chce byś się męczyła.
-No ok. -Wyszliśmy przed kino ,Marco uznał że pójdziemy się przejść a później weźmiemy auto. Cały czas trzymaliśmy się za ręce i rozmawialiśmy, śmialiśmy się. I dzięki temu nie zauważyłam że Andre stoi naprzeciwko nas i się patrzy....
 
Marco:
No to będzie tylko z górki, jak dla mnie.... 

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Nie wiem jak mi wyszedł, ocenę zostawiam wam :)
 
 
 

sobota, 16 listopada 2013

Rozdział 4.

Usiadłam wygodnie obok Kevina i wtuliłam się w jego ramię. Pachniał cudownie , to mi poprawiło tylko humor , uświadomiłam sobie że czuję coś do Marco. Tak , jaka ze mnie idiotka....

W Dortmundzie było tak zimno że o mało nie zamarzłam , cały czas mogłam liczyć na wsparcie Karoliny , Oscara i Kevina którzy stali się moimi najlepszymi przyjaciółmi.  Z Andre nie gadałam bo mnie unikał , Marco prawie nie widywałam... Może to dobrze ?  Dzisiaj ma być mecz więc będzie super , przeprowadzę swój pierwszy wywiad , z zawodnikiem meczu.  Nie denerwuje się , nawet o tym nie myślę. Właśnie wstałam , pokój dzieliłam z Kevinem , ubrałam luźną bluzę i spodnie , wyszłam na hotelowy hol i dostrzegłam Karolinę.
-Hej kochana. -Przywitałam się dając jej całusa w policzek.
-No czesć. -Odpowiedziała spoglądając w komórkę. -Ej słuchaj Marco się powiesił. -Zaśmiała się.A ja po prostu zesztywniałam , nagle do głowy przypłynęło mi tysiące myśli.
-Ale jak to się powiesił ? -Krzyknęłam na cały hol.
-Ej kto się zawiesił? -Zapytał nadchodzący Marco. W chwili gdy ujrzałam Marco chciałam dowalić Karolinie za ten kiepski żart.
-No ty. -Zaśmiała się Karolina
-Jak moglem się powiesić jak tu stoje? Żal. Marco odszedł od nas a Karolina od razu zaczęła mnie dopytywać.
-Ej dlaczego ty się tak tym jego powieszeniem zamartwiłaś?
-No bo z kim bym się kłóciła jakby się zabił.
-Haha dobre ide do Oscara bo musze mu zrobić cos. Pożegnałam się z Karoliną i poszłam się przewietrzyć.

Wieczorem :

Mecz , piłkarze BvB i Chelsea zagrali w fazie grupowej ligi mistrzów. To spotkanie bardzo mnie nudziło bo Chelsea wygrywała 2:0 po golach Ba i Hazarda. BvB niczym się nie wyróżniała ,Lewandowski miał jeden strzał na bramkę ale Cech jak zawsze wykazał się przytomnością i obronił to. Była '89 minuta ja już szłam w stronę szatni gdy Andre zrobił loba nad bramkarzem i piłka poszybowała do bramki BvB. Bardzo się ucieszyłam i miałam nadzieję że Andre zostanie zawodnikiem meczu , i tak się stało po meczu przyszedł do mnie uśmiechnięty i zachowywał się jakby nic między nami się nie stało....

-Cześć Andre. -Przywitałam się i przyłożyłam mikrofon do jego ust.
-Witam.
-Jak wrażenia po meczu? Jesteś szczęsliwy po zdobytej bramce?
-Nie jestem szczęśliwy. Dlaczego mnie unikasz? -Zamarłam , transmisja szła na żywo do internetu i telewizji a on wyskakuje z takim czymś.
-Zdobyta bramka w lidze mistrzów i się nie cieszysz? -Próbowałam zmienić temat ale on mi nie dał.
-Ta cieszyć się, myślisz że nie wiem? Zabawiłaś się mną a teraz zabawiasz się z innym!
-Daj spokój z tym.
-Kocham cię. Kocham te noc którą spędziliśmy razem ale... -Nie wytrzymałam rzuciłam mikrofonem i wyszłam ze stadionu.
-To gdzie się dzisiaj bawimy? Zawołał Oscar do wszystkich którzy wychodzili z nim ze stadionu.
-W jakimś dobrym niemieckim klubie. -Zawołał Luiz. Postanowiłam się upić i iść się z nimi pobawić. Miałam w dupie Andre.

Pojechaliśmy do jakiegoś klubu , tańczyłam sobie z Karoliną i Oscarem którzy cały czas spoglądali na siebie pożądającym wzrokiem. Nie chciałam im przeszkadzać więc zaczęłam pić z innymi , Luiz i Cole prawie nie mogli już ustać na nogach , ja się jeszcze trzymałam poszłam do DJ i odebrałam mu mikrofon , zaczęłam śpiewać :

Oscar miał fajny biust,
  Torres styl, a Marco coś co lubię.
  Cech całował cudnie,
nawet tuż po swoim ślubie
z Matą można było konie kraść
chociaż wiem
że chciał przeżyć ze mną swój pierwszy raz
  Kevin zło, Cahil  mnie zagłaskałaby na śmierć
a  Terry zdradzał by  mnie. -Po tych słowach zeszłam ze sceny i wypiłam jeszcze piwo...


-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Krótki sorrka :C
 



niedziela, 8 września 2013

Rozdział 3

Zemsta jest słodka , w moim przypadku gorzka.
Torres wciągnął Monikę i namiętnie pocałował ona się  nie broniła ale wiedziała że i tak nic z tego nie będzie.
--mhmmm moja ulubiona malinowa szminka. -Uśmiechnął się a Monika wypuściła się z jego objęć.
-Co to miało być Nando ?                       
-No co ? Pocałowałam cię. Tego właśnie pragnąłem...
-Ale ja nie chce nie rozumiesz ? -Zapytała ze wściekłością i poszła w swoją stronę...

Parę godzin później dziewczyna wyszła ze stadionu zobaczyła że Andre czeka na nią przy swoim samochodzie.
 -Zapraszam. -Uśmiechnął się a dziewczyna pocałowała go w policzek i wsiadła do samochodu. Całą drogę przemilczali w ciszy.
-Pojedziemy do takiej fajnej włoskiej knajpki do której codziennie chodzę , mają pyszne jedzenie i wino.  Gdy dojechali do knajpy , weszli do niej i usiedli w bardzo romantycznym miejscu bo było tam dosyć ciemno i były zapalone świeczki.
-Jezus , ale to romantycznie. -Zachwyciła się Monika a Schurrle się uśmiechnął.
-Nie bez powodu cie tu zabrałem. Chciałbym cię lepiej poznać  i powiedzieć ci że... Podobasz mi się.
-Miło mi. -Dziewczyna obdarzyła go uśmiechem , potem zamówili dobre wino i zjedli jakieś włoskie danie.

Monika :
Wiedziałam ! Wiedziałam że mu się podobam. Teraz tylko trzeba pomóc szczęściu i wypić kilka lampek wina dla odwagi i noc będzie nasza.
Andre :
Ona chyba nie ma w związku ze mną  takich planów jak ja z nią. Chciałbym wiedzieć co ona czuję , chyba się zakochałem. Ona jest niesamowita , znam ją zaledwie 2 dni a rozmawiamy jakbyśmy znali się od wieków. Może jest to właśnie TA której szukam przez całe swoje życie ?
Monika *
-To gdzie teraz idziemy ? -Zapytałam już lekko wstawiona stojąc obok samochodu.
-Do mnie ? -Odpowiedział. -Obejrzymy jakiś film czy wypijemy coś ?
-No ja to napije na pewno , ale ty jesteś mi do tego potrzebny. -Uśmiechnęłam się i wpadłam mu w ramiona, on skorzystał z okazji i mnie pocałował. Całowaliśmy się chyba z pięć godzin  Oparł mnie na maskę i zaczął ściągać bluzkę. Zatraciliśmy się chyba , bo myśleliśmy ze lezymy na łóżku.
-Andre. Nie tutaj , ludzie patrzą. -Skarciłam go , a on wziął mnie na ręce i posadził na fotelu pasażera.
-Jedziemy do domu. -Powiedział i ruszył z całych sił. Był pijany , to fakt , ale dużo czasu zajęło by nam wzywanie taksówki. Nie chcieliśmy tracić ani chwili dłużej... 
Do jego domu zajechaliśmy w  niecałe 10 minut. Był duży i nowoczesny , miał  piękny ogród i basen , wniósł mnie do niego na rękach nie przestając całować.  Zaniósł mnie do sypialni i od razu zaczął pozbywać się mojej garderoby.  Czułam  że rozpłynę się z rozkoszy , był taki czuły i namiętny , nigdy nie spotkałam tak wspaniałego faceta. Po tym wszystkim co się wydarzyło usnęliśmy przytuleni do siebie...

Dzień później :
-Z kim spędziłaś noc ? -Dopytywała się Karolina. -Bałam się o ciebie. Myślałam  że może Marco się gdzieś poćwiartował czy co...
-Pojebało cię ? -Odpowiedziałam śmiejąc się. -Jak chcesz wiedzieć z kim to ci powiem. Z Schurrle.
-Jezu , dziewczyno ja wiedziałam że między wami coś będzie.
-No i jest , on jest cudownym chłopakiem. -Zamyśliłam się przez chwilę , ale z zamyśleń wyrwało mnie pukanie do drzwi. Za drzwiami  stał Oscar  z jakąś kartką papieru...

-Cześć. -Przywitał się i pocałował Karolinę w usta.
-Co to za kartka ? -Zapytałam.
-No właśnie. Mou kazał przekazać ci upomnienie w sprawie pobicia Marco. Przepraszam ale musiałem.
-Dawaj to ! -Wyrwałam mu to z reki i wkurzyłam sie na maksa. -Jakie pobicie ? Ja mu tylko lekko walnęłam z piąchy nic więcej.
-Lekko ? Dziewczyno ! Walnęłaś tak że nie może zagrać w następnym meczu bo ma nos złamany. 
-Mogłam mu walnąc tak żeby mu odleciał ! -Walnęłam kartką i poszłam do swojego pokoju , oczywiście tradycyjnie trzasnęłam drzwiami tak by odreagować. Niefortunnie drzwi wypadły z zawiasów i uderzyły w głowę Oscara który stał obok nich.
-Boże ! Oscar ,nic ci nie jest ? -Zapytałam z wściekłością na siebie , ale zaraz potem dosiadłam na komputer i sprawdziłam wiadomości na poczcie i o nim , o Marco. Chciałam wiedzieć o nim wszystko , gdzie mieszka , gdzie mieszka jego rodzina. Czy ma dziewczynę. Po sprawdzeniu tego wszystkiego zgasiłam komputer i wspólnie z Karoliną podniosłam Oscara z podłogi. Karolina przyłożyła mu lód do głowy , tak się uderzył że nie wiedział gdzie się znajduje , po paru minutach doszedł do siebie...

 Ja wzięłam taksówkę i pojechałam pod adres który podał ktoś w internecie , tam najprawdopodobniej mieszkał Van Ginkel.  Wysiadłam i  pomyślałam że po co ja tu w ogóle przyjechałam ? Co chciałam tym osiągnąć ? Stałam jeszcze z 5 minut przed domem , ale jakaś wewnętrzna siła kazała mi zadzwonić dzwonkiem.
Zadzwoniłam. Drzwi  otworzył on , był w szlafroku. Zdziwił sie że przyszłam , mogłabym nawet stwierdzić że widziałam w jego oczach zadowolenie , a moze nie ? Może właśnie to chciałam zobaczyć...
-Co ty tu robisz ? -Zapytał a ja zamarłam.
-Chyba .. no wiesz pomyliłam domy. -No tak , jąkałam się stałam tak jak jakaś analfabetyczka. W pewnym momencie  podeszła do nas jakaś kobieta i zawołała imię Marco !.
-Cześć synku. A kto to ? Twoja nowa dziewczyna ? -Zapytała a on zaniemówił. Jego mama podeszła do mnie i popatrzyła na mnie. 
-No wchodźmy kochani do domu ! Jest dość zimno. -Popchnęła mnie w stronę drzwi , a ten tchórz nawet nic nie powiedział tylko popatrzał na mnie , jak by chciał powiedzieć przepraszam. Kobieta zdjęła kurtkę i wyjęła aparat.
-No co tak stoicie ? Pocałujcie się ! -Że co ? Miałam całować swojego wroga ? On w ogóle nie mógł dojść do słowa , ale tchórz.
Także chwycił mnie w pasie i czule pocałował , nawet mi się to podobało , miał takie cudowne usta a jak pachniał.
-Mamy świetną fotkę ! Uprawię do ramki , wszyscy w domu będą zachwyceni. 
-Ja już muszę iść. Do widzenia.  -Wybiegłam z domu z całkowitym zaskoczeniem , nie wiedziałam że będę się całowała z moim największym wrogiem... 

****
Karolina ! Pośpiesz się ! Musimy jechać bo autobus już na nas czeka ! -Karolina mnie wkurzyła. Mieliśmy jechać z chłopakami do Dortmundu  na Mesz z BvB a ona się grzebała. Jak by odjechali bez nas to by był koniec naszej przygody z Chelsea.  Kiedy wysiedliśmy pod stadionem z taksówki  , Mou czekał na nas pod autobusem , widziałam ten już jego porażający wzrok.
-Następnym razem nie będziemy czekać. Spóźniłyście się 20 minut ! -Krzyknął a my weszłyśmy do autobusu.  Karolina tradycyjnie usiadła obok Oscara z którym była już w oficjalnym związku. A ja  usiadłam z Kevinem. Miałam z nim bardzo dobry kontakt , chodziłam z nim na długie spacery i grałam w fifę. Jak zawszę drażnił się ze mną , łaskotał itp : Zauważyłam że Marco na mnie spogląda , zlekceważyłam to acz kolwiek  nie rozmawiałam z nim od tej feralnej wpadki , nawet się z nim nie kłóciłam po prostu nic. Schurrle czasami do mnie zagadywał , ale nie miałam czasu na niego. Dziwne bo na Kevina miałam... Może z Andre jednak była tylko jedna noc. Może mu się wcale nie podobam ?

-Cześć. Możemy pogadać ? -Zapytał Andre.
-A gdzie ? 
-Chodź koło kibla. -Poszłam z nim ale nie wiedziałam czego się spodziewać.
-Lubię cię. Nawet bardzo cię lubię. Ale musisz mi powiedzieć co ty czujesz. -Złapał mnie za rękę i mocno ścisnął tak abym mu powiedziała.
-Andre puść. -Uświadomiłam sobie że ja go nie kocham . Że muszę mu to powiedzieć. 
-Jezus , ja cię nie ..... -Wydukałam z siebie a on puścił moją rękę i odszedł. Tak naprawdę kocham innego....

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Szkoda , bo krótki mi wyszedł ;c

Czytasz =komentujesz.

sobota, 7 września 2013

Rozdział 2

Monikę obudziły głośne odgłosy padającego deszczu. Gdy poszła do kuchni zobaczyła Oscara w bokserkach i Karolinę w majtkach i staniku. 

-Cześć. -Przywitała się a para od razu na nią spojrzała. -Gdy pomyślę ze dzisiaj muszę iść na stadion robi mi się niedobrze.
-To nie idź. -Zaśmiała się Karolina a Oscar pocałował ją w szyję.
-Monia ubieraj się , bo za pięć minut musimy być na stadionie. A ty Karolina odpocznij masz wolne. -Oscar tym razem wziął spodnie i zaczął je ubierać. Monika pobiegła do łazienki ogarnąć się...

Parę minut później Oscar i Monika  podjechali jego autem pod stadion , dziewczyna wysiadła i szybkim ruchem pobiegła do swojego gabinetu. Wbiegła do niego i od razu zamknęła drzwi , zaskoczyła się gdy zobaczyła że na jej fotelu siedzi Andre.

-Andre ? -Zapytała ze zdziwieniem. 
-Tak to ja ! -Uśmiechnął się napastnik i podszedł do dziewczyny. Objął ją w pasie i przyciągnął do siebie. Dziewczyna poczuła że Schurrle powoli zaczyna jej się podobać , trudno było nie zauważyć że ona jemu też.
-Może wyjdziemy później na miasto ? -Spytała Polka a Andre uśmiechnął się.
-Jasne. To o 15 przed stadionem ?
-No dobrze.. -Pocałowała go w policzek i usiadła na fotelu a on wyszedł...

Andre :
Fajnie ze Monika zaproponowała wypad na miasto. Bardzo się ucieszyłem aczkolwiek podoba mi się i mam wobec niej pewne plany. Na pewno nie pozwolę by Marco ją tak traktował , będę jej bronił i nie pozwolę jej obrażać. 



O godzinie 12:00 na stadionie zaczęli się schodzić   ludzie ponieważ miał się udać trening otwarty. Monika wyszła ze swojego gabinetu i usiadła na ławce. Na murawę zaczęli się schodzić piłkarze. Monika zauważyła Marco który złowrogim wzrokiem patrzał w jej stronę , za chwilę podszedł do niego Schurrle i zaczął coś do niego gadać. Dziewczyna nie mogła patrzeć na to jak  się przez nią kłócą i poszła w stronę chłopców.

-Andre nie mieszaj się. -Krzyknęła a wszystkie oczy z trybun zwróciły się na ich trójkę.
-Monika idź stąd. Ja mu tylko tłumaczę jak ma się zachowywać.
-Masz rację. Andre nie wpierdalaj się. -Uśmiechnął się Marco. -To jest nasza sprawa.
-No właśnie. Nie chce tutaj nikogo skłócić. Po prostu pewne sprawy muszą być załatwiane w cztery oczy.-Dziewczyna odwróciła się ,ale zauważyła że Marco szepta sam do siebie że jest szmatą. Zamachnęła się i przyłożyła mu z piąchy w nos. 
-Nie jest tego wart Monika. -Andre odciągnął ją na bok i przytulił , ale ona wyrwała się z jego objęć i poszła w stronę korytarzu...

Monika :
Skoro chce wojnę będzie ją miał , zrobię tak by wszyscy się od niego odwrócili , upokorzę go i odbiorę przyjaciół. Nienawidzę go !


 Gdy Polka wchodziła do swojego gabinetu usłyszała jakiś głos poszła za nim , gdy szła głównym korytarzem ktoś pociągnął ją do jakiegoś pomieszczenia i namiętnie pocałował...

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------
I jest . Opinię zostawiam wam . :D

niedziela, 25 sierpnia 2013

Rozdział 1

Pierwsza wymiana zdań i kłótnia .. Kto by pomyślał..

18+ xdd


Następnego dnia rano :  

Dzisiaj miał  odbyć się trening i Monika miała bacznie obserwować każdego z piłkarzy.  Zjadła śniadanie , ubrała się , odpaliła nowiusieńkie Audi A4 i ruszyła. Gdy zajechała na parking przed stadionem, niefortunnie wylała na siebie gorącą kawę w kubku i straciła panowanie nad autem próbowała skręcać i hamować ale i tak jej samochód skończył uderzając w samochód Van Ginkela.

-No kurwa , co to ma być ? -Zapytał wściekły kiedy Monika wychodziła z samochodu.
-Przepraszam. -Odezwała się a on spojrzał na nią złowrogim wzrokiem.
-Mnie to nie obchodzi , wgniotłaś mi cały prawy bok , samochód ma być bez skazy i naprawiony inaczej Mou cię wywali a ja pójdę na policję. -Oddał dziewczynie kluczyki i odszedł a ją zamurowało.
-Spierdalaj z tymi kluczykami. -Rzuciła je na podłogę i wy ciągła czek. -Masz tu kasę. Sam sobie naprawisz. Jeśli tak kwota cię nie zadowala to napiszę nowy czek ! Jak chcesz to idź na policję ale ode mnie się odjeb..


Dziewczyna weszła do swojego małego gabinetu i rzuciła z całej siły  torbę i kurtkę na fotel , który przewalił się a huk był głośny.

-Co się stało ? -Zapytał  Schurrle wchodząc bez pukania.
-Nic. Nie wiem czy powinnam tu pracować. 
-hmmm chodź na trening. Bo zaraz się zaczyna , nie użalaj się nad sobą. -Schurrle podszedł do dziewczyny  i pociągnął za rękę , a ona  wcale się nie broniła , wzięła tylko notatnik i coś do pisania...

Na treningu zjawiła się również Karolina która świetnie dogadywała się z Luizem i Matą. Śmiali się ,coś tam gadali... Monika bardzo zazdrościła jej takiego kontaktu z piłkarzami. 

-Eee Monika. -Powiedziała podchodząc.
-Co ? 
-Dlaczego twój wóz jest  czerwony  skoro był biały ? -Zapytała złośliwie a Monika wstała i podeszła do Marco.
-Oblałeś mój samochód czerwoną farbą ? ! -Zapytała popychając go.
-hmmm Tak ? -Zaczął się śmiać a inni krzywo spojrzeli na niego.
-Jesteś pojebany ! -Monika poszła teraz na parking i zobaczyła swój samochód w całkowitym zniszczeniu.-Masz scyzoryk Karolina ?
-Mam a po co ci ? 
-Dawaj ! Nie pytaj się. -Karolina podała  Monice srebrny scyzoryk , ta podeszła do auta Marco i zaczęła robić rysy.
-Hahhah w co wy gracie ? -Zapytał Torres który podchodził do dziewczyn.
-Hmmm piękne moje dzieło.  Nie ma za co panie "Van Kibel ". -Monika zobaczyła Marco i rzuciła mu pod nogi scyzoryk... i odeszła...a Marco zamurowało.
-Ło Marco ostra dziewczyna. -Zaśmiał się Cole który oglądał samochód kolegi.
-Jeszcze się okaże kto będzie górą. -Van ginkel zaśmiał się i zadzwonił po pomoc drogową..


  U dziewczyn wieczorem :

-Ale ty lubisz tego Van Ginkela. -Zaśmiała się Karolina a Monika rzuciła w nią książką.
-Pojebało cię do reszty ? Najgorszy typ jakiego kiedykolwiek widziałam. -Syknęła a ktoś zapukał do drzwi.
-Idź otwórz Monia bo ja muszę paznokcie dokończyć. -Rzuciła Karolina a Monika wstała i poszła otworzyć drzwi. 

Za drzwiami stał Fernando i Oscar którzy mieli dostarczyć dziewczyną jakieś ważne dokumenty dotyczące ich umowy w sprawie pracy.

-Cześć. Przynieśliśmy wam jakieś dokumenty które dał na Mou. -Powiedział Brazylijczyk a Monika się uśmiechnęła i również przywitała.
-Wejdziecie do środka ? -Zapytała.
-Jasne. Macie coś mocnego do picia ? -Zapytał pod jarany Oscar.
-Jasne. Z przyjemnością się z wami napijemy.
-Cześć. -Przywitała się Karolina. -

Monika podała najmocniejsze drinki , nalała chłopakom i Karolinie i tak się zaczęło.. Drink za drinkiem i wszyscy byli już mocno napici. Oscar i Karolina zaczęli ostro flirtować , tak że po jakimś czasie już byli w swoich objęciach. Monika i Nando śmiali się i opowiadali rożne głupstwa..

-To my idziemy. -Oznajmiła Karolina i pociągnęła za sobą Oscara. 

Weszli do jednego z pokoi i zaczęli się namiętnie całować. Po chwili zaczęli rozbierać się , nie przestając się całować. Wkrótce ich pocałunki były coraz bardziej podniecające i schodziły ku dołowi..  Karolina zaczęła zabierac się za męskość Oscara a on był tym bardzo podniecony i wiedział że Karolina będzie jego... Wkrótce poczuła go w sobie .. nie chciała go z siebie wypuszczać..



-Ale stękają. -Zaśmiał się Torres.
-Hahaha. Mają chyba dobry .. 
-Ja już sobie pójdę. To do jutra. -Nando pożegnał się i pomachał na pożegnanie..




--------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hahaha i jak mi wyszedl ? 




Czytasz =komentujesz :)